Historia prawdziwa nr 1 – tymczasowe aresztowanie cudzoziemca

Trochę teorii już było, dziś zatem będzie coś z praktyki. Nasz klient – cudzoziemiec, od kilku lat mieszkający w Polsce, tu ma swoje centrum życiowe, pracuje w informatyce i tak się złożyło, że nie posługuje się językiem polskim, stoi pod zarzutem tzw. prania brudnych pieniędzy, wspólnie z innymi osobami, co do których postępowania się już prawomocnie zakończyły. Sąd stosował wobec niego tymczasowe aresztowanie, argumentując to brakiem posiadania przez oskarżonego miejsca stałego pobytu w Polsce.

Kancelaria złożyła w imieniu klienta zażalenie, zaś Sąd II instancji uwzględnił je, podzielając naszą argumentację – ostatecznie klient jeszcze tego samego dnia opuścił areszt śledczy i teraz odpowiada z tzw. wolnej stopy.

Co stało się podstawą zwolnienia? Nieprawidłowe ustalenia i wnioski Sądu I instancji. Otóż, jak już na wstępie wskazałam, nasz klient ma całe swoje centrum życiowe w Polsce – wynajmuje w Polsce mieszkanie, zatrzymany oświadczył, gdzie mieszka, podawał adres, tutaj pracuje, ma krąg znajomych i przyjaciół. Stwierdzenie zatem Sądu I instancji odbiegało od realiów sprawy – nasz klient w rzeczywistości bowiem miał i ma miejsce stałego pobytu w Polsce. Na szczęście to postanowienie zostało skorygowane przez Sąd odwoławczy.

Bycie zatem cudzoziemcem w Polsce nie oznacza automatycznie, że można wobec takiej osoby stosować tymczasowe aresztowanie ze względu na przesłankę braku miejsca stałego pobytu w kraju. Pamiętajmy, że miejsce stałego pobytu nie jest równoznaczne z miejscem zameldowania. Meldunek jest kwestią wyłącznie administracyjną, co przekłada się na dwa wnioski: po pierwsze, brak meldunku nie oznacza, że dana osoba nie ma miejsca stałego pobytu; po drugie zaś: sam meldunek nie przesądza o miejscu stałego pobytu. Miejsce stałego pobytu to po prostu miejsce, gdzie się stale przebywa (co będzie równoznaczne np. z zamieszkiwaniem pod określonym adresem, odbieraniem korespondencji pod tym adresem, prowadzeniem działalności gospodarczej w danym miejscu itp.).

Z doświadczeń naszej kancelarii, ale również i innych obrońców wynika, że środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania jest wykorzystywany nader często – nie zawsze jego stosowanie jest uzasadnione, o czym świadczą rozstrzygnięcia sądów II instancji, zapadające w wyniku złożonych zażaleń. Wniosek, jaki z tego płynie, jest zatem jeden: zawsze warto takie zażalenie złożyć. W najgorszym wypadku środek nie zostanie uchylony, a postanowienie sądu I instancji będzie utrzymane w mocy. Wydaje się jednak, że praktyka stosowania tymczasowego aresztowania jako remedium na wszystko ulega zmianie, dlatego też skorzystanie z uprawnienia do zaskarżenia orzeczenia nie powinno rodzić pytania: czy warto?

Dodaj komentarz